kolorów i kształtów kamienie i kamyki. W całym pokoju była jedna tylko książka — rozłożona na niewielkim stoliczku przed którym stał wygodny fotel. Regina schyliła, się i wyczytała na niej imię amerykańskiego poety i filozofa Emmersona — przebiegła okiem otwartą stronnicę i zobaczyła zakreślony niebieskim ołówkiem ustęp poczynający się od wyrazów „Compte sur toi-même“. Przy jednej że ścian w najkorzystniejszem dla obrazów świetle, stały na sztalugach dwa niezupełnie jeszcze ukończone obrazy. Na pierwszem, niewielkiem płótnie, z wielką prawdą i świeżością wymalowana jaśniała wśród wysokich traw biała lilja, a na jej kielichu zawisł żółto-skrzydły motyl. Obrazek ten odznaczał się wytworną delikatnością pędzla, dokładnością rysunku i znajomością botanicznych własności kwiatu — ale był jakby chwilową zabawą, jakby chwilowym żartem poważnego człowieka. Drugie zato płótno było znacznych rozmiarów; przedstawiało ono wysoką górę, obwieszoną skalistemi odłamami, poprzecinaną głębokiemi przepaściami. U stóp góry była ciemność rozpraszająca się coraz w niezmiernie stopniowych odcieniach. Im wyżej tem jaśniej było, a sam szczyt oświecały żywe słoneczne promienie. U połowy góry, całą prawie postacią wychylony już z cienia, piął się człowiek. Z naprężonych jego rąk któremi starał się chwytać wypukłości stromej ściany, znać było wysiłki jakie czynił; ale twarz jego profilem
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnia miłość.djvu/212
Ta strona została uwierzytelniona.