zwrócona do widza, zdawała się patrzyć na słońce jaśniejące w górze i sama jaśnieć nadzieją i odwagą. W dole obrazu, na białych ramach sztalugi, czarną kredą wypisane były słowa: Licz na samego siebie i wspinaj się coraz wyżej!... Słowa te widocznie były wyznaniem wiary Rawickiego — początek ich wziął z książki amerykańskiego filozofa, dokończył ich w obrazie.
Regina stała w środku pokoju i patrzyła. Patrzyła na kwiaty i na otwartą książkę rozmyślań; w białą liliję jakby uśmiechającą się żartem wesołym, i na pnącego się po stromej górze człowieka, który symbolizował wszystkich, wśród szlachetnych dążeń pracujących ludzi. Było to ciche zestawienie człowieka, artysty, poety.
Oba pokoje wybornie cechowały dwie strony swego właściciela: głęboki rozum i gorące serce. Pierwszy tchnął wytrwałą a hartowną pracą, czynem oddanym w ofierze ogólnemu dobru, szeroką w różnych gałęziach wiedzą; mówił on o działającym i uczonym, publicznym człowieku. W drugim pokoju, człowiek ten widocznie żył tylko dla siebie; oddychał wonią kwiatów, ulotne lub poważne myśli swoje farbami przedstawiał na płótnie. A jeśli się i schylił nad książką to chyba w spokojnem, pełnem wewnętrznej ciszy i słodkiej poezji rozmyślaniu.
Regina stała i patrzyła w około, i pojęła znaczenie tych dwóch pokojów i zrozumiała myśl jaką w nich mimo wiedzy zamknął ich właściciel.
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnia miłość.djvu/213
Ta strona została uwierzytelniona.