dem z Warszawy, a całe twoje francuzkie pochodzenie w tem, że się urodziłeś w okolicach zkąd do nas przychodzą sławne trufle perygordzkie, a miałeś matkę paryżankę — Sam to powiadałeś nam przecie — nazywasz się wreszcie...
— Moja matka była paryżanka ale rodzina jej pochodziła z Lotaryngji, gdzie panował przecie król Stanisław, król filozof. Kraj to bogaty i piękny! Jakie wino, jakie kobiety!
I zaczął śpiewać arję Małgorzaty z Hugonotów Meyerbeera: O beau pays de la Lorraine!..
— Co do wina, mówił pan Michał jakby do Stefana, to już wolę węgierskie niż każde inne: Nullum est vinum nisi hungaricum; a co do kobiet, to już nie ma jak nasze rodaczki. Ale ty się na tem nieznasz panie Stefanie. Żyjesz jak odludek, tylko z książkami i ołówkami. Nierozumiem jak ci to może wystarczyć. Ale powiadam, że ktoby poznał tutejsze nadniemeńskie kobiety, istoty pełne rozumu i uczucia, to pewnieby uwiązł u nóg której, choćby był taki zacięty jak niejaki pan Stefan Rawicki.
Pan Stefan chciał coś odpowiedzieć ale mu przeszkodził głos odzywający się w tej chwili.
— Meine Herren, wołał idący daleko już teraz za innemi młody człowiek, jeżeli łaska idźmy wolniej bo strasznie gorąco.
— O panie Heinrich, zawołał inżynier średniego wieku, którego zwano Klemensem, nie zgadzam
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnia miłość.djvu/236
Ta strona została uwierzytelniona.