dał tylko podstawy do swej dźwigni, aby świat z posad wyruszyć. Myśl zuchwała, ale godna potężnej pomysłami ludzkości. Bo inżynier panowie, to ludzkość cała w swych dążeniach nieprzepartych ku wszystkiemu co wielkie, co piękne i dobre. Panowie ostatni kieliszek jeszcze! za zdrowie wszystkich inżynierów na świecie — za zbawienie ludzkości przez myśl, serce i pracę!
Okrzykiem pełnym zapału, przyjęli obecni toast wzniesiony przez pana Rawickiego: na ich twarzach błyszczała szlachetna duma i zadowolnienie, że należą do szlachetnego rzemiosła inżynierskiego — i uwielbienie dla człowieka, który w starszych, gnębionych tylokrotnie nędzami potocznego życia, nowe rozbudził siły i wiarę w niedaremność ich usiłowań — który młodszych zapał do mozolnych prac przyszłych podżegnął. I gdy się rozstali, każdy myślał coby dla dobra ludzkości zrobić coprędzej należało.
— Muszę znaleść sposób kierowania balonem, myślał sobie gorący pan Karol.
— Jakby to coprędzej piaski Brandeburgij na łąki zamienić? — suszył sobie głowę pan Heinrich.
— Czyby niemożna z powietrza zbierać materjały palne pod kocioł lokomotywy? dumał pan Klemens.
— Jakiby był najłatwiejszy sposób ujęcia w kluby naszej kochanej Wisły i tylu wód pięknych; jak namówić ludzi żeby budowali drogi i uspławniali rzeki? — zastanawiał się pan Michał.
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnia miłość.djvu/246
Ta strona została uwierzytelniona.