Leć — koniu!.. Posłuszna rozkazowi Strzała poniosła mię szybko przez łąkę, i po chwili stanęła przed gankiem mego domu.
Okna w mieszkaniu mego męża rzęsiście były oświetlone i głośny z nich gwar wychodził. Idąc przez przedpokój dojrzałam przez drzwi wpółotwarte tumany dymu cygar, a wśród tych niebieskich obłoków kilka rozstawionych stolików otoczonych grającymi w karty. Przy jednym z tych stolików siedział Alfred z cygarem w ustach, i ze zwyczajną swoją wiekuiście spokojną twarzą, ciągnął bank. Stojący za nim lokaj wyjmował korek z butelki szampana — a w koło niego szumiało hulaszcze grono mężczyzn, których głośne rozmowy i śmiechy, gwarnemi wybuchami wybiegały przez otwarte drzwi i okna.
Szybko przebiegłam przedpokój aby nie być spostrzeżoną; a gdy znalazłam się w moim pokoju, zasiadłam natychmiast do pisania listu do Henryka. List był długi, a kończył się temi prawie słowy: „Praca nie wystarcza mi Henryku, zamłoda na to jestem. I wreszcie cóż z tego że umysł mój coraz więcej rozwijać się będzie, że się coraz lepszą będę stawać — jeżeli nikomu niema to przynieść pożytku? Wszak wiesz, że Alfred nie potrzebuje mego moralnego wzrastania! Więc mimo pracy i odwagi na którą się zdobywam, cierpię bardzo. Jako jedyny ratunek zostaje mi rezygnacja — ale ja Henryku jej niechcę! Co to jest zrezygnować się? Wszak to zrzecze-
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnia miłość.djvu/332
Ta strona została uwierzytelniona.