— Wszystko to śliczne, piękne, bogate, Regino; ale gdzie jest twój mąż? pokaż mi twego męża?
— Wyjechał na polowanie — odrzekłam; ale mimo że siliłam się na spokój wyrazu mej twarzy, dziwnym on być musiał przy tej odpowiedzi; bo Klara badawczo i długo popatrzyła na mnie, zamyśliła się przez chwilę i na inny przedmiot zwróciła rozmowę.
Pani Milecka zapomniała się, jak mówiła, w mojem twarzystwie.
— A tam mąż czeka — a rozporządzenia moje gospodarskie!
I pożegnawszy mię serdecznym uściskiem, odeszła — a ja patrzyłam za nią. Długo po nad brzegiem jeziora błyskała w zmroku jej jasna suknia, i śród cichego powietrza rozlegało się szczebiotanie Władysia, a niekiedy połączony śmiech matki i dziecka.
Zniknęła w oddali wdzięczna postać Klary i ucichł stłumiony przestrzenią srebrny głosik jej syna — a ja długo, długo stałam nad wodą wpatrzona w stronę dworku, i myśląc o szczęściu i spokoju jakie ta kobieta po powrocie znajdzie w swoim domu.
Powiadają niekiedy ludzie różnie gwarzący sobie o tem i owem, że przyjaźń między dwiema kobietami jest niepodobna; że zawsze między nie zakraść się musi zazdrość o jakąś błahostkę, próżność która je rozdwoi. Niech jednak każdy chcący wiedzieć ile w twierdzeniu tem prawdy się zawiera, bacznie spójrzy na kobiety; a dojrzy że i między niemi
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnia miłość.djvu/339
Ta strona została uwierzytelniona.