dobrze całej powagi jej i wzniosłości — a wśród pustki życia i domowego chłodu, myśl moja zbłąkałaby się może jak myśl tylu innych kobiet. Ciągle mając przed oczami szczęśliwą żonę, matkę i kobietę, która ciasny zakres codziennych zatrudnień przekraczała siłą uczucia i rozświecała jasną myślą — zobaczyłam ile w takiem życiu mieści się spokoju, szczęścia i cichych lecz wielkich zasług — i takiej samej drogi zapragnęłam dla siebie.
W obec ich rodzinnych radości których byłam świadkiem, zgasł dla mnie wszelki wdzięk tłumnych, błyskotliwych zabaw; cisza ich białych ścian i odgłosy srebrnego śmiechu ich dziecka, zagłuszyły w koło mnie gwar świata, i szmer łechcących próżność uwielbień.
U nich także jasno i wyraźnie ukazała mi się idea związku dusz, która się stała ulubioną ideą mego życia. Ci ludzie zbudowali swoje szczęście domowe nie na bezwiednym pociągu, ale na wspólności pracy, myśli i dążeń. I dla tego miłość ich nie skończyła się jak u mnie i w wielu innych małżeństwach, z końcem miodowego miesiąca; ale coraz głębsza, coraz słodsza, spajała im istnienia nierozerwalnem ogniwem przywiązania i wzajemnej wiary.
Wyjeżdżając z Zajeziorna ostatnie spojrzenie rzuciłam na piękny pałacyk, rozległe ogrody i szeroką szybę jeziora, żegnając miejsce w którem obudziła
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnia miłość.djvu/354
Ta strona została uwierzytelniona.