się, cierpiała i dojrzała moja dusza, łzą rozrzewnienia pożegnałam skończoną pierwszą epokę mojego życia.
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |
Cztery już lata minęło od dnia w którym opuściłam Różannę; i gdy po ich upływie zapisałam tych kart kilka wspomnieniami mojemi, tobie je przesełam Henryku, dobry i drogi mój bracie. Jak mi te cztery lata przeszły, ty wiesz o tem, boś był zawsze jedynym przyjacielem i powiernikiem moim. Wiesz iż losu mojego nie przyjęłam z lekką obojętnością kobiet, które po zerwaniu rodzinnych związków, jak ptaszki wesołe i swobodne — wylatują w świat w pogoni za uciechami i radością życia. Pierwsza miłość moja umarła nazajutrz po urodzeniu swojem; lata walk i tęsknoty i to przeświadczenie: iż mimowoli stałam się jedną z kobiet rzucających zaprzeczenie wzniosłej i świętej idei rodzinnej — położyły na moją duszę niestarte piętno powagi i smutku
Przypomnij sobie dnie, w których odrywając się od użytecznych i przynoszących zaszczyt twoim młodym latom prac twoich, przyjeżdżałeś do Miłej aby odwiedzić twoją samotną siostrę; wtedy pytałeś mię: czegoś ty smutna zawsze, Regino? i dodawałeś: wszak życie całe przed tobą! — A ja ci odpowiadałam dobry mój Henryku, że przecie kwiat śród rozwicia chłodnem tchnieniem wichru zwarzony, nie zajaśnieje już nigdy pełnią barw swoich i wiośnianych kwia-