żała książka otwarta, a w koło niej rozrzucone nici różnobarwnych jedwabiów, paciorki, igły i inne drobiazgi do robót kobiecych. Przez otwarte drzwi od balkonu, na tle wieczornego cieniu widać było biały pas szumiącej Rotniczanki i skraj nieba o złotych gwiazdach, zapadający za ciemną gęstwinę drzew. W głębi saloniku, przy fortepjanie siedziała Regina jak zwykle w czarnej sukni; postać jej cała okryta była półcieniem, a tylko światło lampy oblewało srebrem twarz jej i czarne nad czołem warkocze. Nuty rozłożone na pulpicie instrumentu, zasłaniały przed panią Różyńską drzwi od pokoju jej brata; i choć usłyszała że się otwierają, nie przestała grać i nucić, sadząc że do saloniku wchodzi Henryk.
Wtem palce jej odskoczyły od klawiszów, lekki wykrzyk wyrwał się z ust i rumieniec nagłego wzruszenia przebiegł po jej twarzy — zobaczyła obok fortepjanu stojącego przed nią inżyniera. Pomimo słabego oświetlenia pokoju, rumieniec ten nie uszedł wzroku Stefana, i w oczach jego błysnęły dwie iskry wewnętrznej radości.
— Witam pana! rzekła powstając i podając Rawickiemu drżącą nieco rękę; niewiedziałam żeś pan wrócił do D***. Czy oddawna?
— Przyjechałem w tej chwili, odpowiedział inżynier — i oboje usiedli naprzeciw siebie pod światłem lampy.
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnia miłość.djvu/361
Ta strona została uwierzytelniona.