Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnie nowele.djvu/031

Ta strona została uwierzytelniona.

zda się, lecą setne okręty... Na podbój najpiękniejszego w świecie kraju i miasta, po Sycylję i Syrakuzę, po nowy klejnot dla kartagińskiego skarbca, po liść najwonniejszy dla Magonowego wieńca chwały!
Szaleje Mago przy biesiadnym stole. Myrta czarnemi włosy pierś mu osypała, wyborne są wina greckie i urokiem piękności nieznanych, a słynnych, mrugają w oddali źrenice — gwiazdy syrakuzeńskich niewiast.
Północ minęła. Wielkie, złote gwiazdy usiewają niebo. Cicho nad drżącem odbiciem gwiazd w morzu suną okręty punickie z więdnącemi w zmroku wonnej nocy różami na szczytach masztów. Na tryremie wodza wszyscy posnęli; nawet w sercu Hanona usnęła wściekła zawiść. Cisza głęboka na morzu, na niebie, na tryremie. W ciszy, pod gwiazdami na bezludnym pokładzie, szemrze szept:
— Archilen! Archilen! pójdź do mnie, bo oto znowu dusza omdlewa mi w ckliwej próżni i zrywa się w niej ciemny ptak, drapieżny ptak, straszny ptak śmiechu bezsennej nocy nad przeminionym dniem! Cóż dalej? Co na dnie? Co u końca? Co po końcu? Czy nic nie wzlata wyżej, nie trwa stalej, nie ogarnia tkliwiej, nie przenika głębiej nad podbój, nad bogactwo, nad objęcia Myrty sprzedajnej, nad chwalbę fałszywych ust?


∗             ∗

Znowu noc. Już w zatoce Sycylijskiej, u stóp Syrakuzy, w cieniu wysokiej warowni stoją na kotwicach okręty kartagińskie i sennie kołysze się na łagodnej fali