Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnie nowele.djvu/221

Ta strona została uwierzytelniona.

Ale już dobrze! dobrze! Mówić będę, skoro mi rozkazujesz... i dlaczegóżbym nie miał, na Kastora i Polluxa! córze konsularnego rodu tej drobnej oddać przysługi?
Szerokie plecy nieco przygarbił, obie ręce, które od pracy przybrały pozór ciemnych i powęźlonych gałęzi, na grubym kiju oparł i mówić zaczął:
— Dawno to było, daleko dawniej, niżeli początkiem swoim sięga ród Metellów. Na ubogi lud rzymski zemsta Jowisza wypuściła hyenę głodu. Za co Jowisz mścił się na ubogim ludzie? Czy za jego pokorę i poniżenie? Czy za te gorące strugi potu, któremi on rolę niewdzięczną oblewał? Za twardość rąk spracowanych, czy za serce wiecznych łez pełne? Nikt odgadnąć nie mógł, lecz wszyscy czuli, że cierpią i giną. Darmo, o konsularna córo, malowałbym przed tobą męczarnie głodu; nie zrozumiałabyś nawet najsłabszego ich początku, ty, która czujesz się pokrzywdzoną, kiedy ci kuchmistrz poda za mało tłuste pawiątko, albo barwenę nie dość obficie aleksandryjskim sosem oblaną. Oni łaknęli żytnich i owsianych placków tak, jak ty łaknąć możesz chyba nektaru bogów, bo wszystkie ziemskie nektary pijesz tak długo i ciągle, że z mdłością na podniebieniu zapytujesz dna swojej czary: gdzie szczęście!...
Kobieta, do ziemskiej bogini podobna, która teraz w białych i djamentami błyszczących palcach szarpała i gniotła bogate wisiory opasującej ją wstęgi, zawołała:
— Ostrą jest mowa twoja, starcze, lecz mądrą. Codzień wschodzące słońce to zapytanie na dnie mej duszy oświeca i przy biesiadnych lampach zgłoski jego