Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnie nowele.djvu/233

Ta strona została uwierzytelniona.

i rozwijanie się pod dłonią moją piękna, doświadczałem tej, którą budzi uczucie, że ja to właśnie dzierżę moc wywoływania na świat jego objawów i układania z nich kombinacji. Pierwsze przybywały niewiedzieć skąd, jak nasiona roślin do gleby, przez wiatry nieznane do mózgu mego przynoszone; ale drugie były już dziełem tego mózgu, który je szeregował, wiązał, potęgował, wysubtelniał, wszystkie do jednego i każdy do wszystkich dostrajał, słowem, świadomie, wytrwale, ciężko pracował.
To połączenie zdolności do natchnienia i zdolności do pracy dawało uczucie potęgi przetwarzające się w uczucie dumy. Ten tylko wie, czem jest taka duma, kto w górnych strefach działalności ludzkiej przebywał i tworzył. Nie jest to pycha rodowa, albo pieniężna. Że przed setkami lat ktoś zdobył taką glorję, że jego płomyki połyskują dotąd nad czołami dalekich potomków; że Midas wygrzebał sobie z Paktoklu takie mnóstwo złota, że ono stało się jedynem jego, lecz tylko jego samego pożywieniem — to fraszki, które imponują tylko głupcom. Twórca czuje i wie, że sam przez swoją naturę wyjątkową i przez swoją pracę, odbywającą się w dreszczach i ogniach, krzesze nad czołem swojem światła glorji; czuje i wie, że żywi się a nadewszystko żywi innych nie kruszcem z ziemi wygrzebanym, nie chlebem nawet z ziemi dobytym, lecz samemu niebu i wnętrznościom własnym wydzieranym pierwiastkiem piękna. Ta duma nie zawiera w sobie podłego składnika tamtych — wzgardy dla innych. Ona nie pomiata nikim, bo źródło jej wypływa ze wszystkich i na wszystkich spływać musi. Ze zbiornika uczuć i myśli, którym jest ród ludzki, po-