tąd, dawał nam sumę wzruszeń, których potrzebujemy. Twoje zgryzoty, żale, rozpacze obchodzą nas tyle, co śnieg przeszłoroczny i dotąd tylko czynić będziemy starania nad ich umniejszeniem, dokąd nie utracimy nadziei, że uratują one artystę, naszego artystę, sprawcę naszych duchowych przyjemności i korzyści. Z chwilą, w której się przekonamy, że artysta zginął, na człowieka machniemy ręką i oddalimy się, co najwięcej pokiwawszy nad nim głową litościwie. Czynili starania, doradzali i nawet przyprowadzali mi słynnych lekarzy, znosili z miasta wiadomości i plotki, czytywali mi gazety, ze mną, lub tylko w obecności mojej grywali w karty. Panie przysyłały kwiaty i na papierkach najmodniejszych słówka najpochlebniejsze. Ale w tem wszystkiem nie było ani śladu boskiego oddechu miłości...
Jednak, była na ziemi, i nietylko na ziemi, ale w tem samem mieście, istota, która mię kochała, której pierścionek zaręczynowy połyskiwał mi na palcu wielkim brylantem. Musiałem nakoniec zdecydować się na myślenie o niej. Śliczna panna, prawdziwe połączenie wszelkich możliwych przymiotów ciała, ducha i położenia w świecie. Wysokiego rodu, niezbyt bogata, lecz niezupełnie majątku pozbawiona, wychowana cudownie, wysmukła blondynka z czarnemi oczyma i rysami greckiego posągu. Była przytem cała sercem, czułością, poezją, uniesieniem dla tego, co dobre, prawdziwe i piękne. Uniesienie dla gry mojej było pierwszym łącznikiem naszym, ale potem, Boże! ileż znalazło się różnych innych! Była tam ta rzecz pierwotna, którą jest pociąg zmysłowy, ale przyozdabiały ją rzeczy z wysokiej naszej cywilizacji
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnie nowele.djvu/257
Ta strona została uwierzytelniona.