aksamitne oczy! O tem wszystkiem ty już, kochanie, sąd wydawaj!« Wydawała o tem wszystkiem sąd podówczas, gdy zostawaliśmy we dwoje. Teraz ten zacny i zakochany we mnie człowiek odwiedzał mię raz na dwie doby, ale nie dziwiło mię to wcale. Interesy, goście, niezdrowie, przytem może i »nie wypada«. Świat mógłby pomyśleć, że zanadto pieczołowitości okazuje narzeczonemu córki, że może go zjednywa lub przytrzymuje. Ale po liście Henryki z »panem« i z tonem przyjacielskości najżyczliwszej, spojrzałem na niego wzrokiem zaostrzonym przez niepokój prawie gorączkowy. Był tak samo doskonale grzecznym i najżyczliwiej przyjacielskim jak jej liścik, ale tak jak liścikowi, brakowało mu paru nut, jak mi się zdawało, koniecznych. Daleko mniej niż przedtem poufałości, owszem, wyraźna chęć zwiększenia, wprawdzie niewielkiego, o parę kroków tylko, ale zawsze zwiększenia, przestrzeni nas dzielącej. Gawędka napozór swobodna, ale z wyglądającą przez oczy wsteczną myślą, której kłopotliwość zdradzały chwilowe znieruchomienie oczu i charakterystyczne u niego przebieranie po stole palcami, o paznogciach w migdał obciętych. Oddawna już byłem zauważył, że przebierał w ten sposób palcami wtedy tylko, gdy był zakłopotany. Nakoniec, po upływie dobrej godziny, wsteczna myśl wysunęła się naprzód, sformułowana w zapytaniu: »czy nie myślę, że ślub nasz z Henryką odłożony być powinien... niebardzo, trochę tylko, do czasu mego zupełnego wyzdrowienia?« Miałem zadziwić się, bo przecież wyzdrowienie to było już prawie zupełne; ale zadziwienie moje powstrzymane zostało w drodze przez jego
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnie nowele.djvu/263
Ta strona została uwierzytelniona.