Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnie nowele.djvu/279

Ta strona została uwierzytelniona.

wie gruba i gwałtowna. Kibić wątła, ruchy powolne, cera delikatności liljowej, ale wargi wydatne i krwią nabiegłe, nozdrza ruchome i w czarnych jak noc oczach, pod brwią czarną i gęstą formalny płomień. O, gwałt tam jest, gwałt, który porywa, szarpie, dusi, krzyczy, w porcelanowej formie toczy lawę glinianą co prawda, niemniej, na razie, interesującą. Długiem i nieco drżącem uściśnieniem ręki dziękuje mi w imieniu dzieci, czy matek, a potem mówi o muzyce jakieś bardzo wykwintne i bardzo doskonałe głupstwo. Ale choć w tem, co mówi o muzyce, niema sensu, moja sprawiła na niej wrażenie silne, jakiego rodzaju? Czysto glinianego, widzę to dobrze i przelatuje mi przez głowę myśl, że jednak w tych salach upalnych i dusznych od gazu, perfum i ścisku ludzkiego, najeteryczniejsza ze sztuk obudza czasem wrażenie i wywiera wpływy natury nie eterycznej. Może anioły wyanielają się przez nią do ostatka, ale także le diable y trouverait son compte. Zastanowię się nad tem później, obecnie z nieudaną rozkoszą patrzę w kratery tego wulkanu i myślę, że kto wie? może zabawię w tem mieście dłużej niż zamierzałem, może drugim jeszcze koncertem lub współudziałem w koncercie uszczęśliwię jakie matki czy dzieci — przyczem, le diable ne perdra rien, to pewno. Staję się coraz weselszym, całe towarzystwo po burgundzie i szampanie staje się coraz weselszem, oczy mojej sąsiadki goreją coraz silniej i coraz gorętsze zarzewia rzucają mi w ser... nie, nie w serce, w krew i nerwy, ale tego dosyć... Nagle, ktoś tam od środka stołu, pochylił się w kierunku miejsca przezemnie zajmowanego i zawołał: