Grałem już, gdy wchodziła i, z pozoru nie patrząc na nią, widziałem barwę jej sukni, migotanie jej brylantów w obfitem świetle gazowem; lekkie ruchy głowy, któremi witała znajomych i pełne wdzięku opuszczenie się postaci na siedzenie blisko i naprzeciw mnie umieszczone. Wtedy doświadczyłem czegoś niespodziewanego: było to wzruszenie, pochodzące nietylko z urazy i chęci pomszczenia się, ale także z uczucia pociągu do niej, w którem poznałem echo przeszłości, widokiem jej wywołane, resztkę, albo raczej cząstkę przeminionego momentu życia. Spotęgowało to zrazu w grze mojej pierwiastek rzewności, który był zawsze jednym z głównych jej czarów, a potem, wlało w nią jeszcze coś innego. Czułem sam, że gra moja staje się coraz więcej rozpaloną wspomnieniem uciech miłosnych przeminionych, lecz nanowo upragnionych i wzywanych. Coraz więcej stawałem się tłumaczem tego, co istnieje w ludziach najniezawodniej i najpowszechniej, a przez inne pierwiastki życia i świata spychane na głębie, podnosi się przy lada dotknięciu, jak siła żywiołowa na uwięzi trzymana, lecz niezniszczalna. Na wszelkich drogach przez wywoływanie tej siły wstrząsać można ludźmi najniezawodniej i najpowszechniej, ale zazwyczaj środek ten nie był moim. Teraz także użyłem go nieumyślnie i dlatego tylko, że siła żywiołowa, we mnie samym zbudzona, przez palce moje grała na strunach. Było to natchnienie, którem zawładnąć nie usiłowałem, które, owszem, dogadzało stanowi memu, więc swobodnie puściłem wodze tonom, które ze strun wydobywał palcami memi ktoś, kto nie był mną, a przynajmniej całym mną, ale w tej chwili wypra-
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnie nowele.djvu/296
Ta strona została uwierzytelniona.