Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pajęczyna.djvu/26

Ta strona została uwierzytelniona.

posiada nasze miasto! zostań pan z nami na parę dni a obaczysz!
— Co tam stryjaszku mówić o pięknościach kobiecych! przerwał synowiec. Tych pełno wszędzie! ale miasto nasze jakże z innych względów piękne jest i zajmujące. Ile pamiątek historycznych, starożytnych zabytków! osobliwości, powiadam panu osobliwości. Młodzieńcowi znowu zapromieniały oczy szlachetném uczuciem.
— Gród stary! szepnął.
— Ba! i jak stary! odparł weteran. Pan dobrodziéj co uczęszczasz na literaturę znalazłbyś tam wiele, wiele zajmujących rzeczy...
— Niewątpię, rzekł młodzieniec, bylebym tylko mógł skorzystać z grzecznych zaprosin panów...
— Skorzystaj z nich, skorzystaj łaskawco, niepożałujesz tego — daję ci na to słowo honoru ...
I znowu obaj panowie pochylili się do obu jego uszu i znowu mu cóś szeptali, opowiadali, prawili, tylko że teraz mniéj już śmieli się i zdawało się, że o bardziéj poważnych jak wprzódy mówili rzeczach. To téż i student ożywił się więcéj, snać poczuł się w stosowniejszym dla siebie żywiole, mówił téż, opowiadał, a komitywa coraz stawała się ściślejszą.