Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol I.djvu/021

Ta strona została uwierzytelniona.

niołów, a z pomiędzy nich zwolna i nieśmiało wysuwał się ku mnie ów sąsiad młody, o którym pisała matka moja, i batystową chusteczką wycierał szkiełko swego pince-nez...
Oczy moje wpadły na drugi list, który trzymałam w ręku; rozwinęłam go i czytałam następne słowa:
„Smutno mi bardzo, córko moja droga, że w chwili, gdy masz opuścić ustroń, w któréj się wychowałaś, w chwili tak ważnéj twego życia, nie mogę być przy tobie choćby przez dzień jeden, aby obdarzyć cię na drogę, jaką rozpoczniesz, ojcowskiém słowem i uściskiem. Obowiązki publicznego zawodu, któremu poświęciłem życie moje, powołały mię w kraje odległe. Wrócę za rok, to jest wtedy, gdy, według umowy méj, z matką twoją zawartéj, opuścisz dom jéj, aby na rok znowu przy mnie zamieszkać.
„Wychodzisz w świat. Znam towarzystwo, jakie cię otoczy: jest ono błyszczące, świetne z pozoru, a tym samym blaskiem zechce odziać ciebie, niby okuć w ciasny pancerz blaszki pozłoconéj.
„Ale nie ufaj zbyt połyskom, dziecię moje, i nie oddawaj im całego serca twego. Wejdź w życie z myślą, że zabawy i zbieranie hołdów nie są celem, dla którego żyć ma kobieta. Odurzą cię one i upoją z razu, ale staraj się co prędzéj o wytrzeźwienie. Strzeż się utonięcia we fraszkach. Nie zapominaj, że po-za tém bawiącém się i błyszczącém kołem, które cię otoczy, jest świat rozleglejszy. Na świecie tym ludzie