szkoda tylko, że podobne rzeczy są zbyt poważne i rzadko się komu podobają.
— Moja droga mamo — odpowiedziałam — ponieważ podobają się one tobie i mnie, czegóż więcéj potrzeba?
— Nie powiedziałam tego, że najbardziéj lubię ten rodzaj muzyki — rzekła znów matka — przekładam włoską, w któréj śpiewność jest wyraźniejsza, i francuzką, która posiada więcéj życia. Ale o to, jaki jest mój gust w tym względzie, mniejsza. Jestem twoją matką i nie potrzebujesz popisywać się przede mną. Co innego zaś z obcymi ludźmi, którzy ciekawi będą poznać twój talent. Do ich-to upodobań i skali artystycznéj zastosować się w twéj grze powinnaś, inaczéj okrzyczą cię za nieumiejętną w muzyce, co będzie z wielką twoją szkodą, bo każda dobrze wychowana panna ładnie grać powinna.
Gdy matka moja to mówiła, mnie przyszły na myśl słowa nauczyciela mego o tém, że sztuka uszlachetnia człowieka, wlewając w umysł jego żywioł piękna; przypomniałam sobie owe szlaki gwieździstych myśli, które zostawiały mi po sobie melodye mistrzów, i odezwałam się po chwili namysłu:
— Przykro-by mi zapewne było, gdyby ludzie zganili grę moję, bo bardzo lubię być chwaloną; jednakże zostały-by mi zawsze te miłe myśli, jakie mi przychodzą do głowy za każdym razem, gdy gram ulubionych moich kompozytorów.
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol I.djvu/067
Ta strona została uwierzytelniona.