dwunastoletnim malcem, a spotyka na nowo dorosłym człowiekiem. I jabym kuzynki może nie poznał, gdybym nie wiedział, że ją tu znajdę.
— O, niechże mi kuzynek pomoże wyplątać się z uwięzi, bo doprawdy poruszyć się nie mogę!
— Najchętniéj to uczynię — odpowiedział kuzynek, i przyklęknąwszy na jedno kolano, zaczął mocować się z poplątanemi nićmi jedwabiu.
— Ależ, jak widzę, kuzynka w formalną popadłaś niewolę! — wymówił z uśmiechem.
Wyraz niewola przypomniał mi przed chwilą rozmowę moję z matką i wywołane nią moje rozmyślania. Spoważniałam nagle i wyrzekłam bardzo seryo:
— Rozplącz coprędzéj moje frendzle, kuzynku, bo znieść nie mogę niewoli.
Kuzynek, który ciągle klęczał na jedném kolanie, podniósł nagle głowę i prosto w twarz mi popatrzył.
— A jednak — rzekł, uchylając się znowu nad splątaną frendzlą — kuzynka często spotkasz się w świecie z niewolą.
Kiedy kuzynek patrzył na mnie, piérwszy raz spostrzegłam, że ma błękitne oczy z bardzo miłym wyrazem, a gdy wymawiał ostatnie słowa, zdało mi się, że głos jego był trochę smutny.
W téj chwili z sąsiedniego pokoju weszła moja matka: spostrzegłszy mię stojącą nieruchomie i kuzynka klęczącego, zatrzymała się na progu zdziwiona.
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol I.djvu/074
Ta strona została uwierzytelniona.