Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol I.djvu/103

Ta strona została uwierzytelniona.

mysłu — gdy nie będę mogła bawić się, zacznę pracować.
Obie panny podniosły zdziwione oczy i popatrzyły na mnie ciekawie. Zdało mi się, że w oczach starszéj, Emilii, wzbudzone memi słowami, błysnęło żywe zajęcie.
— Waciu? — ozwała się w téj chwili moja matka — może zaprosisz panie do ogrodu i pokażesz im klomby, twoim smakiem urządzone.
Powstałyśmy i za chwilę byłyśmy już w ogrodzie. Zaledwie przestąpiłyśmy próg salonu i znalazłyśmy się na świeżém powietrzu, w towarzyszkach moich nagła zaszła zmiana. Podniosły spuszczone powieki, rozjaśniły twarze i piérwszy raz swobodnie na mnie spojrzały.
— Jaka pani szczęśliwa! — zawołała z nich jedna — nie oswoiłaś się jeszcze z tém, co nas oddawna przestało już bawić! My tak wiecznie nudzimy się w domu!
— Zdaje mi się — odrzekłam ze zdziwieniem — że panie wcale nie jesteście starsze ode mnie?
— Ja mam lat ośmnaście, a siostra moja Emilia dziewiętnaście, ale od trzech lat obie uważane jesteśmy za dorosłe panny. Z początku bawiło nas wszystko: suknie, zabawy, grzeczności nam robione; ale teraz tak przywykłyśmy do tego wszystkiego, że nas to wcale nie zajmuje.
— Po całych dniach siedzimy w domu z założo-