Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol I.djvu/105

Ta strona została uwierzytelniona.

były czysto teoretyczne, przelotne tylko i sama nie wiedziałam z razu jak odpowiedziéć na zapytanie. Po chwili jednak namysłu odpowiedziałam z determinacyą:
— Nauczyła-bym się szyć suknie i szyła-bym je sobie sama; odebrała-bym od panny apteczkowéj kluczyki i wydawała-bym ze śpiżarni; wyszukała-bym ze dwoje ubogich dzieci i uczyła-bym je czytać.
Towarzyszki moje popatrzyły na mnie ze zdziwieniem i zdawały się zastanawiać nad tém, co powiedziałam. Ja także zamyśliłam się głęboko i wszystkie trzy, zwolna i ze spuszczonemi głowami, postępowałyśmy wzdłuż lipowéj alei.
W końcu, dręczona tłumem myśli, ozwałam się:
— Widzę, żeście panie, mimo małéj różnicy wieku, daleko więcéj ode mnie świadome życia i obyczajów, jakim ludzie ulegają na świecie. Ja zaś z natury méj jestem ciekawą, nie bierzcie-ż mi więc za złe, że was osypuję pytaniami, i powiedzcie mi jeszcze, co ma uczynić panna, któréj nudno i ciasno w granicach cudzą wolą zakreślonych, a która dla zwyczaju przestąpić ich nie może?
— Wyjść za mąż — odpowiedziała zupełnie seryo Zenona.
— Jakto! — zawołałam — wyjść za mąż dlatego tylko, aby przestać się nudzić?
— Ażeby być swobodną — dokończyła młoda panna S.