Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol I.djvu/123

Ta strona została uwierzytelniona.

na jednéj z czterech jednostajnych kanap, matce mojéj i mnie wskazując gestem miejsca na fotelach. Tak uderzyły mię postacie moich babek, że, przypatrując się im, nie słyszałam rozmowy, jaką prowadziła z niemi moja matka. Wiedziałam o tém, że jedna z nich była od lat wielu wdową, a druga nigdy zamężną nie była; że jednéj z nich było na imię Hortensya, drugiéj Ludgarda. Ale na piérwszy rzut oka były tak do siebie podobne, a przytém tak jednostajnie ubrane, że zakłopotała mię myśl, jak je na przyszłość rozróżniać będę.
Na szczęście spostrzegłam, że u jednéj z nich wysuwały się z każdéj strony czepca po trzy siwe loki, u drugiéj po cztery. Chodziło więc tylko o to, jak było na imię jednéj, a jak drugiéj. Ale pomyślałam, cóż będzie, jeśli którego dnia, którakolwiek z moich babek, odmieni liczbę swych loków? Nie rozróżniłabym już ich wtedy z pewnością. Zaczęłam się tedy bacznie przypatrywać, czy innéj jakiéj nie odkryję między niemi różnicy. I odkryłam, a nawet wielką i uderzającą.
Twarze moich babek, podobne do siebie rysami, różniły się niezmiernie wyrazem. Jedna z nich była dumna, zimna, z wązkiemi, pogardliwemi ustami i surowym przenikliwym, a twardym wzrokiem; drugą, przeciwnie, cechowała łagodność w połączeniu, z przyrosłym jakby do twarzy smutkiem, a pomimo sztywnéj postaci i podniesionego czoła, rozlewał się po