Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol I.djvu/159

Ta strona została uwierzytelniona.

dlaczego nie przemówił ani słowa dla uniewinnienia mego, gdy mię oskarżono? czemuż teraz nie zbliży się i nie przemówi do mnie, aby zatrzéć w méj pamięci wrażenie niemiłego wypadku? Nie! on drżący i zmieszany stoi, jak posąg studenta, nie umiejącego na pamięć swéj lekcyi, i dziękuje może w duchu Bogu, że bura babki Hortensyi na moję, nie na jego spadła głowę.
Patrzyłam na niego kilkanaście sekund... potém odwróciłam się i odeszłam. Kwiatek mojéj życzliwości dla niego nie miał już ani jednego listka.

XVIII.

Przyszłam do mojéj sypialni bardzo smutna: zdawało mi się ciągle, że widzę przed sobą ów bukiet mój świeżych uczuć, o jakim-to mówiła mi matka moja, a w tym bukiecie jednego kwiatka już niebyło, pozostała mi po nim naga łodyga. Im więcéj przypatrywałam się téj łodydze, tém lepiéj widziałam, że nie była ona tak ogołoconą, jak mi się z razu wydała. Zamiast owych listków eterycznéj życzliwości dla kuzynka i poetycznych o nim marzeń, które z niéj opadły, rozwijało się szczere dla niego współczucie, przyjaźń pokrewieństwa i gorąca chęć zajrzenia bliżéj w to poczciwe serce, które tak mało zdawało się miéć siły, i jeśli to było w mojéj możności, przyniesienia mu pomocy i pociechy. Zgarnęłam