rodu... następnie, czyliż można nazwać rzeczą stosowną, aby człowiek jego wieku i pochodzenia zakopał się w gospodarstwie, niby prosty lub ubogi szlachetka, i zaniedbywał towarzystwa równych sobie ludzi...
— Hrabia Witold — przerwał kapłan — mierzy wartość ludzi wedle rozumu i sumienia, a nie wedle światowych uprzedzeń... co zaś do zakopywania się w gospodarstwie, to wszystkim nam wiadomo, że hrabia Witold otrzymał po rodzicach majątki, obarczone ogromnemi długami, i musiał nadludzkie prawie czynić wysilenie, aby dziedzictwo przodków zachować od ostatecznéj ruiny, a historyczne swe nazwisko ustrzedz od zarzutu nieuczciwości.
Rozmowa ta żywe wzbudziła we mnie zajęcie. Piérwszy-to raz słyszałam o hrabi Witoldzie, ale nazwisko jego było jedném z tych, które uroczo i poetycznie, jak legendy dawnych czasów, brzmiało w owych opowieściach Bini, co przed laty, gdy małém jeszcze byłam dziecięciem, unosiły mię zachwyceniem i smutkiem naprzemian.
— Hrabia Witold — ciągnął daléj ksiądz — jest człowiekiem pracy i zasad, a nie blasku i przesądów. Wszyscy wiedzą, że nigdzie w prowincyi całéj gospodarstwo rolne nie stanęło tak wysoko, jak w jego dobrach; nigdzie niéma tak obfitéj i otwartéj dla wszystkich biblioteki, jak w jego domu; nigdzie oko znawcy nie spocznie na tak pięknych dziełach sztuki, jak te,
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol I.djvu/174
Ta strona została uwierzytelniona.