Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol I.djvu/220

Ta strona została uwierzytelniona.

tensya jest bardzo, bardzo bogatą, może ci świetną przyszłość zapewnić... ja nic prawie nie posiadam. Nie trzeba, aby się rozgniewała na ciebie; ona nie lubi widziéć, że mię kocha ktokolwiek!
W istocie słyszałam już była wprzódy, że Rodów z przyległościami i znaczne jeszcze kapitały były wyłączną własnością babki Hortensyi, która je otrzymała po zmarłym mężu i któremi rozporządzać za życia i po śmierci miała zupełne prawo; i słyszałam także, że babka Ludgarda mieszkała z siostrą, żyjąc prawie z jéj funduszu, bo sama posiadała bardzo mało znaczący kapitalik, ale dotąd nie zastanawiałam się nigdy nad tą różnicą fortuny dwóch moich babek. Miałaż-by ona teraz podawać mi klucz do odgadnięcia niepojętéj dotąd dla mnie uniżoności pani Rudolfowéj względem babki Hortensyi, a stosunkowo jakby upośledzonego położenia w domu babki Ludgardy. Mój Boże! mogłaż być na świecie dość nizka istota, która-by chciwym wzrokiem ścigała w przyszłości chwilę czyjegoś skonu, w tém przewidywaniu, że pochlebstwami i fałszywemi objawami miłołości zdobędzie sobie bogactwo, mające wypaść z ręki śmierci zesztywniałéj? Nie, młoda dusza moja w podobną nikczemność uwierzyć nie mogła! Zmęczone długiém życiem serce babki Ludgardy w zbyt ciemnéj barwie świat ten jéj ukazywało. Myliła się; a gdy ostrzegała mię przed błyszczącemi powabami młodego sąsiada, myliła się także. Mogłoż złe lub