Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol I.djvu/233

Ta strona została uwierzytelniona.

pan Agenor żywo mówił o czémś do Rozalii z gniewem czy żalem, a ona go słuchała z pokornie schyloną głową.
— Kuzynku — rzekłam, oddychając ciężko i z trudnością wstrzymując łzy, co mi się do oczu cisnęły — powiédz mi, czy ci ludzie kochają się, czy nienawidzą?
Smutny uśmiech zawisł na ustach kuzyna.
— Zdaje mi się — odrzekł z wolna — że i jedno, i drugie!
— Boże mój! — zawołałam — jakież to dziwne a straszne tajemnice włóczą się pomiędzy ludźmi, niby mary niepojęte i niepochwycone! Jak wiele na świecie dzieje się rzeczy, których zrozumiéć nie może serce młode, proste i niedoświadczone! O! powiédz mi kuzynku, dlaczego świat nie jest tak pogodny, jak te obłoki, co wiszą nad nami, a uczucia ludzkie takie ciepłe, światłe i wyraźne, jak snopy tego słońca promienne?
Franuś milczał chwilę ze spuszczoną głową, potém spojrzał na mnie z nieopisanym wyrazem i rzekł:
— Kuzynko, czy widziałaś kiedy, jak wkoło gwiazdy na wieczorném niebie czołgają się pasma chmur ciemnych, z wyziewów ziemskich utworzone? Albo, jak na polu wkoło śnieżnéj lilii rozkwitłéj — wije się robactwo, wyszłe z łona ziemi błotnistéj? Ty, kuzynko, jesteś gwiazdą, co zaledwie wypłynęła na niebo, lilią tylko co rozkwitłą; wyziewy ziemskich