wienniczek. Przez kilka chwil trwało zachwycanie się ogólne memi ładnemi pokoikami, przeglądanie cacek toaletowych i illustracyi rozrzuconych po stołach. W końcu, chcąc do najwyższego już stopnia podnieść dobry humor moich gości, rzekłam:
— Cieszcie się panie! za parę tygodni będziemy miały w okolicy wielką tańcującą zabawę.
— Gdzie to? gdzie? — zawołało kilka głosów ciekawie.
— Będziemy tańczyły w szufladzie — powtórzyłam.
— W szufladzie? co to jest, Wacławo? — mów jaśniéj; — zapytano ze śmiechem.
— To jest — ciągnęłam — w salonie moich babek.
— Doprawdy? w Rodowie? — zawołano chórem. Nadzieja świetnéj zabawy wielce ucieszyła wszystkie te serca, bijące z młodym ogniem pod strojnemi sukniami.
— I skądże pani Hortensyi przyszła do głowy myśl wydania u siebie balu? — spytała jedna z towarzyszek.
— Kochana babcia pragnie, abym się zabawiła i po raz piérwszy ukazała się w liczném zebraniu — odpowiedziałam z pewną dumą; bo pochlebiała mi wielce myśl, że dla mojéj-to przyjemności ma być urządzona świetna zabawa.
— Szczęśliwa Wacława! zaledwie ukazała się w świecie, już jéj nadskakują, wydają dla niéj bale,
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol I.djvu/275
Ta strona została uwierzytelniona.