wyście sami porodzili się ze złemi sercami i czarną krwią w żyłach, samiście więc waszym upadkom winni!
„Wzywam do sądu zdrowy zozsądek! Jażem winien, że od dzieciństwa chowano mię jak kobietę? Że nie dano siły moim rękom, ani hartu duszy? że pchnięto mię w obce kraje, bez steru w umyśle ni sercu, na edukacyą za kulisy francuzkich teatrów i w zadymione sale domów gry w bilard, karty i ruletę?
„Ha, moja zapewne wina, żem uległ pokusom, ale znowuż dlaczego natura nie dała mi woli do oporu zdolniejszéj? Mam więc ponieść pokutę za skąpstwo natury, niedołęztwo tych, co mię hodowali, i wynikające ztąd obłędy moje? Poniosę ją... a na odrodzenie życia, zmiażdżonego pomiędzy zgwałconą miłością i oburzoném sumieniem, zostanie mi komfort.
„Przeszedłem się parę razy po pokoju, wypiłem szklankę zimnego napoju i zaśmiałem się z siebie serdecznie.
„I cóż ostatecznie tak złego stało się, lub stanie?
„Ożenię się z Wacławą i w téj już chwili ślubuję, że będę dla niéj małżonkiem grzecznym, wyrozumiałym, pełnym względów i galanteryi najczystszéj wody. Kto wié? może gdyby nie ja, gorzéjby jeszcze trafiła! Ciebie babka wyswata za jakiego majętnego sąsiada i będziemy mieszkali z sobą o miedzę...
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol I.djvu/360
Ta strona została uwierzytelniona.