Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol I.djvu/378

Ta strona została uwierzytelniona.

— I któż to — ozwała się w końcu przeszywającym tonem — i któż to paniom udzielił tych przyjemnych i pożytecznych wiadomości? Czy można to wiedziéć?
— Na to, o czém mówiłam, mamy niezbite i dotykalne dowody; ale wybacz, droga ciociu, pewne względy nie pozwalają mi wyjawić przed tobą, kto nam ich udzielił.
— To może przynajmniéj dowody te okazać mi raczysz?
— Nie, ciociu, i tego uczynić nie mam prawa.
Babka Hortensya powstała z miejsca, wyprostowana i sztywna.
— Matyldo! — zaczęła twardym i suchym głosem — nigdy nikt z familii tak często, jak ty, nie sprzeciwiał się mojéj woli. Wyszłaś za mąż pomimo oporu, jaki małżeństwu temu stawiałam, przez co zrobiłaś mezalians, przynoszący wstyd rodzinie. Przyszłaś do rozumu i rozstałaś się z mężem, byłam zadowolona z ciebie i chciałam, abyś rozwiodła się i została żoną księcia X., który się starał o twą rękę. Dla niepojętego mi dotąd kaprysu, odmówiłaś księciu i powstrzymałaś rozpoczęte już kroki rozwodowe. Pamiętasz, że wyraziłam ci wówczas moje żywe niezadowolenie, a ty, zamiast starać się naprawić swój błąd innym jakim stosownym maryażem, do którego tyle nastręczało ci się partyi, o mało nie wróciłaś do