Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol I.djvu/394

Ta strona została uwierzytelniona.

na dalsze nawet rodu gałęzie. Podnosiłam tych, którzy upadali na funduszu, wychowywałam sieroty, w których wspólna nam krew płynęła, żadne małżeństwo nie dokonało się bez mojéj wiedzy, żaden młodzieniec nie wyszedł w świat bez moich wskazówek, nikt nie obrał sobie drogi, którą miał postępować bez mego zezwolenia.
Wpływ ten przemożny nad całą familią moją zdobyłam wielkim majątkiem i nieugiętą w postanowieniach wolą, i jedna tylko znalazła się osoba, która nie potrzebowała czerpać z mego funduszu i sprzeciwiła się méj woli. Była nią Matylda. Matka jéj umarła młodo z suchot, wraz za nią poszedł do grobu podeszły w wieku małżonek.
Matylda, mając lat siedmnaście, była bogatą władczynią rodzicielskiego majątku, rozkochała się dziwnym trafem w zabłąkanym śród nas człowieku z innego świata, i nie zważając na mój opór, została jego żoną. Kilka lat widziéć jéj nie chciałam, ale potém, jedynym może w życiu mojém wypadkiem, uczucie przemogło zasadę: przebaczyłam córce wcześnie zmarłéj siostry mojéj. Przebaczyłam, ale postanowiłam, że dziecko jéj pójdzie taką drogą, jaką ja mu wskażę. Wacława miała zaledwie lat dziesięć, gdy już w milczeniu szukałam dla niéj męża. Nie szło mi w wyborze o jego majątek, ale o imię, które-by zmazało gminne, wplątane w ród nasz nazwisko. Córka powinna była wynagrodzić złe, które rodzinie wy-