Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol II.djvu/033

Ta strona została uwierzytelniona.

doświadczenia i wiedzą, co to praktyczna strona życia.... Czy pozwolisz mi pani mówić o tym przedmiocie?
Matka moja w milczeniu skłoniła głową na znak przyzwolenia. Na czole jéj zagłębiły się fałdy, a wyraz jéj twarzy był nieco smutny i surowy zarazem. Henryk ciągnął swoję rzecz, zawsze właściwym sobie wstrętnym tonem.
— Nie tajném pani było zapewne, bom wcale taić się z tém nie myślał, iż panna Wacława podobała mi się od piérwszego zaraz wejrzenia. Ponieważ jednak nie jestem poetą ani marzycielem, ale prostym sobie gospodarzem, a z natury posiadam usposobienie racyonalne i spokojne, byłbym może nie uległ téj, jak się ludzie wyrażają, skłonności serca, gdyby ona nie zgadzała się najzupełniéj z moim rozumem i trzeźwym na rzeczy poglądem. Mam nadzieję, że gdy poglądem tym podzielę się z panią, zechcesz wpłynąć na córkę swą tak, iżby nie odrzucała przedstawienia, które dla obu stron daje korzyści nie do pogardzenia.
Po ustach mojéj matki przebiegł zaledwie dostrzegalny uśmiech ironii. Właściwym sobie, dumném poruszeniem, podniosła głowę i rzekła:
— Nie wiem, o jakich korzyściach zamierzasz pan mówić, w każdym razie czuję się w obowiązku uprzedzić pana, że córce mojéj zostawiłam zupełną swobodę wyboru i nie mogę w niczém krępować jéj woli.
Henryk opuścił szafirowe szkła swych okularów