Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol II.djvu/035

Ta strona została uwierzytelniona.

zraża mnie do oświadczenia się o jéj rękę dlatego, że panna Wacława, bardzo mi się podoba, bo chociaż to ostatnie jest szczerą prawdą, widzę w tém tylko z sentymentu wypływającą pobudkę i, jako takiéj, nie chcę jéj brać za podstawę rozmowy z panią. Odłożywszy więc na stronę sentyment, albo dawszy mu miejsce takie, jakie na obrazach należy się figurom z drugiego planu, chcę zwrócić uwagę pani na to, że panna Wacława, nawet pozbawiona darów swéj bogatéj babki, dla mnie jednego, dla mnie wyłącznie, nie przestaje być partyą pożądaną....
— Zapewne dla tego, że pan jeden tylko, wyłącznie, potrafiłeś ocenić piękne przymioty umysłu i serca mojéj córki? — przerwała moja matka, z któréj twarzy znikł już bez śladu jasny promyczek, ustąpiwszy miejsca wracającemu uśmiechowi ironii.
Henryk uczynił ruch podobny do ukłonu.
— To, coś pani raczyła powiedziéć, jest zupełną prawdą, ale wraz z sentymentem moim dla panny Wacławy odstawiam i tę prawdę na drugi plan obrazu. Wyłączność zaś moja w tym razie leży w tém, że jestem najbliższym pani sąsiadem, i że grunta moje graniczą z jéj gruntami.
— Racz się pan jaśniéj tłómaczyć, — wyrzekła moja matka z bardzo już głębokiemi na czole fałdami.
— Otóż, jako tak blizki sąsiad, wysoką przywiązuję wagę do połączenia majątków moich z majątkami pani....