Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol II.djvu/042

Ta strona została uwierzytelniona.

— A więc — zawołałam z boleścią — mamże dla téj pozycyi wyrzec się wszystkich marzeń moich, zadać fałsz wszystkim moim przeczuciom, zostać żoną człowieka, który mię bierze na to tylko, abym pomiędzy dwiema majętnościami rozkopała kopce graniczne? Nie, moja matko! nie wiem jeszcze dobrze, jakie znaczenie w świecie posiada owa pozycya, o któréj tyle słyszę, ale wiem, że jakiekolwiek-by ono było, nie zrzeknę się dlań tego ideału, który w mojéj duszy zamieszkał. Wolę już, moja matko, do innego należéć świata, niż ten, w którym takie się rzeczy dzieją. Pozwól mi, matko, w inny świat spojrzéć!
Patrzyła na mnie jasnemi oczyma, na których łzy oschły.
— Tak — wyrzekła z wolna — masz ojca, Wacławo! może on przed tobą inny świat otworzy. Może on będzie szczęśliwszy ode mnie! — To rzekłszy, uścisnęła mię z czułością, złączoną z gorączkowym niepokojem.
W godzinę potém z dziedzińca wyjeżdżał konny posłaniec, wiozący Henrykowi stanowczo odmowną odpowiedź.
W przeciągu miesiąca odmówiłam ręki mojéj dwom młodym ludziom, z których jeden posiadał najpiękniejsze imię, drugi najznaczniejszy w okolicy majątek.