Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol II.djvu/063

Ta strona została uwierzytelniona.

jaki chować przed światem wstyd swój i nagość. Rzadko kto, w téj wrzącéj i błyszczącéj gonitwie za nieznaném i nieokreśloném dobrze widmem, pochwyci szczęście istotne, lub prawdzie raz w twarz spojrzy; lecz wszyscy, co w niéj uczestniczą, na długo, czy na krótko, znajdą upojenie.
I ja upojenie to znalazłam.
Zdawało mi się, że zasnęłam, a czarnoksiężnik jakiś porwał mię na skrzydła ogniste i nosił po świecie zaczarowanym.
Dnie i tygodnie mijały z błyskawiczną szybkością; nic nie robiłam, a nigdy nie miałam czasu; noc była mi dniem, a dzień nocą; blade zimowe słońce wschodziło nad światem, gdy zamykałam do snu oczy, a ustępowało z zenitu południe, gdym je otwierała. Potém znowu suknia, wizyta, gwarny obiad, przejażdżka, teatr, wieczór z tańcem i muzyką, i znowu sen krótki, przerywany, pełen gorączkowych obrazów, gorączkowéj rzeczywistości.
Na wsi, lubo także strój i zabawa stanowiły główną osnowę mego życia, bywały jednak całe dnie ciszy, godziny rozmyślań. Tam roztaczała się koło mnie natura bogata, w ogrodzie kwiaty rosły, po lasach ptaki śpiewały, na polach rolnik w sukmanie prowadził pług po zagonach, a w dali tęskno przygrywała mu trąbka pastusza. Tam widać było całe sklepienie nieba, i jak po niém obłoki skrzydlate płynęły, jak pod niém przeciągały stada ptaków swobo-