Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol II.djvu/068

Ta strona została uwierzytelniona.

wiązki siana składać na wóz drabiniasty. Lubo smutny to był wielce exemplarz konkurenta, Zenia nie myślała wyrzekać się tego piérwszego tryumfu, jaki ją spotkał na polu salonowéj chwały. Zresztą, zaczęła już rok dwudziesty; jeszcze lat parę, a obok niezbyt ładnéj powierzchowności i niepewnéj cyfry posagu, liczba przeżytych wiosen stanie się kłopotliwą, i cichutko wprawdzie, ale niezawodnie, ludzie zaczną wymawiać wyraz: stara panna, którego samo już brzmienie włosy podnosi na głowie. A nowiuteńki pan Michał nowiuteńko nabył majątek za milion blizko złotych, po mieście jeździł nowiuteńkim koczykiem, ze służbą, odzianą w nowiuteńką liberyą...
Pan Michał więc był dobrą partyą quand même. Niezgrabne ręce jego znajdą po ożenieniu się punkt oparcia, którego nadaremnie szukają, a będzie nim w domu fajeczka na krótkim cybuszku, w gościnie — talia kart preferansowych.
— Nazajutrz po ślubie wyjadę za granicę, i cały rok będę podróżowała, — szepnęła mi raz Zenia w chwili zwierzania się, a potém dodała: prawda, że on bardzo niezgrabny i dziwnie pocieszny z tém swojém pragnieniem wysokich i szerokich stosunków, ale cóż robić? Trudno o doskonałość na tym naszym biednym świecie!
Oprócz Emilki i Zeni, przybyły jeszcze z rodzicami do miasta: Helena, piękniejsza, lecz zarazem i bardziéj blada i wiotka niż kiedy młodziuchna Zosia,