Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol II.djvu/075

Ta strona została uwierzytelniona.

Józią zajmować się począł w towarzystwach pan Alexander, mający lat trzydzieści, znaczny majątek, twarz o regularnych rysach, usta z sarkastycznym wyrazem i głowę znakomitego pogromiciela serc kobiecych. Ciotka Józi nie posiadała się z radości, na widok piérwszeństwa, jakie bogaty i modny pan Alexander oddawał jéj siostrzenicy, szanowna ta dama, ubierająca się w amarantową suknią i żółte wstążki, była może już pewną, że tuż — tuż bożek Hymenu zaświeci przed jéj pupilą pochodnią, grubo wyzłacaną do tego; ale ludzie z powątpiewaniem kiwali na to głowami. Co do mnie, byłam z razu zdania szanownéj damy i myślałam, że pan Alexander niezawodnie i na prawdę zakochany jest w Józi. W mniemaniu tém utwierdził mię mocniéj pewien wieczór, podczas którego sławny pogromiciel serc kobiecych, ani na krok nie odstępował naiwnéj parafianki i wszelkiemi środkami wywoływał na usta jéj śmiech, z którym tak jéj było do twarzy. Raz nawet posłyszałam wypadkiem, jak mówił jéj, że nigdy nie był pod wpływem tak silnego wrażenia, i widziałam, jak Józia podniosła z nieśmiałością swoje piękne oczy i spotkała się niemi ze wzrokiem pana Alexandra, i twarze obojga patrzyły na się długą chwilę z wyrazem wzruszenia. Tego wieczoru pan Alexander tańczył z Józią cztery kadryle i dwa mazury, trzymał jéj wachlarz, szukał nieustannie obok niéj miejsca, a gdy tańczyła z kim innym, opierał czoło na ręku i miał minę człowieka, dręczonego wście-