dzimy drogi. Byle bawić się! Il faut bien faire passer son temps?...
— Czyliż koniecznie mamy w złych rzeczach naśladować mężczyzn? — zapytałam.
Helenka podbiegła do mnie i pochwyciła mię za ręce.
— I cóż mamy robić? — odrzekła z uniesieniem — powiedz, cóż chcesz, abyśmy robiły? Mężczyzni mają otwarte sobie i przystępne pola nauk, gospodarstwa, przemysłu, spraw krajowych, literatury; a jednak nie widzą innego sposobu przepędzania czasu, jak ciągłe przedrzeźnianie miłości i upajanie się wrażeniami: a cóż my będziemy robiły, my kobiety, panny szczególniéj? Salon i toaleta, toaleta i salon, oto ramy, w których żyjemy jak obrazki, ustrojone w paciorki i blaszkę złoconą. Z razu to zajmuje, późniéj powszednieje i nudzi. Obok sukni i pogadanek salonowych, daje się poczuć potrzeba czegoś innego, a więc pragniemy miłości! A gdzież jéj szukać? Mężczyzni teraz nie kochają, niewiadomo, czy dlatego, że nie umieją kochać, czy, że nie mogą kochać nas takiemi, jakiemi jesteśmy. Więc zamiast uczucia, niech sobie będą choć przelotne wrażenia. Jeśli nie możemy czuć miłości, to przedrzeźniajmy ją. A przytém tryumf, zadowolenie miłości własnéj, interes każdego dnia i zebrania, ot i zabawa! Il faut bien faire passer son temps!
Smutna słuchałam słów Helenki i ze smutkiem odrzekłam:
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol II.djvu/078
Ta strona została uwierzytelniona.