Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol II.djvu/111

Ta strona została uwierzytelniona.

Inną razą zapytał mię:
— Czy pani dokładnie poznałaś miasto W? Czy obejrzałaś pani starożytne świątynie i odwieczne gmachy, które są jego ozdobą? miejsca, pełne dziejowych pamiątek, przejmujące duszę człowieka uroczystym dreszczem przeszłości, którą mu stawią przed oczy?
Zawstydziłam się wielce. W istocie, tyle już dni przebyłam w W., a widziałam tylko, jak na kilku głównych ulicach jeździły dorożki i powozy, po chodnikach przesuwała się ludność miejska, i znałam wnętrza kilkunastu zaledwie mieszkań znajomych mi rodzin. O charakterze zaś i pięknych pamiątkach starożytnego grodu pojęcia nie miałam jeszcze; nikt o nich w towarzystwie naszém nie wspominał nigdy, a mnie i na myśl nie przyszło odbyć pielgrzymkę dla zapoznania się z niemi. A jednak wrażenia, które w piérwszych dniach dzieciństwa z poetycznych a pełnych miłości opowiadań Bini w duszę mą wpłynęły, leżały niezatarte w jéj głębi; przeszłość dziejowa, ilekroć o niéj myślałam, rysowała się przede mną w kształtach wspaniałego olbrzyma, o smutkiem powleczonéj twarzy; każda pamiątka, każde o przeszłości wspomnienie, każde imię chwałą wieków uświęcone, wprawiało mię w zadumę, śród któréj, jak słusznie wyraził się pan Lubomir, uroczysty dreszcz mię przenikał. A jednak, porwana szalonym wirem świata, ani razu w ciągu dni tylu nie pomyślałam o tém, że tuż wkoło mnie roztacza się wieniec cały tych pamiątek, tych