jak zwykle podobne przychodzą rzeczy pomiędzy dwojgiem kochających się ludzi, ot tak, z niczego, z jednego jakiegoś słowa, z jakiéjś rozmowy o kwiatku rosnącym w wazonie, czy obłoczku żeglującym po niebie; oczy ich spotkały się mimowoli, uściskiem połączyły się dłonie, i z ust rozkochanego młodzieńca wypłynął czarowny wyraz: kocham. Zosia odpowiedziała mu tym samym wyrazem, a potém? potém młody prawnik, który posiadał liczną klientelę, dochody równające się tym, jakie Zosia pobierać mogła od swego posagu, a przytém imię, wcześnie wsławione biegłością w obranym zawodzie, i opinią nieskazitelnéj uczciwości, miał udać się z prośbą o jéj rękę do wuja jéj i brata.
Przedewszystkiém zaś do brata. Zosia, o ile drżała na myśl o oburzeniu, jakiego wuj jéj doświadczy, słysząc podobną prośbę z ust człowieka, którego zwał wyrobnikiem, o tyle ufała, że Lubomir ukochanego przez nią młodzieńca przyjmie z otwartemi rękoma za brata i przyjaciela i gniew wuja przebłaga, a gdyby go przebłagać nie mógł, zabierze siostrę do siebie, osłoni ją swą opieką i sam młodą parę do ołtarza poprowadzi. Stanęło tedy pomiędzy Zosią a panem Władysławem, że piérwszy Lubomir miał się dowiedziéć o wszystkiém, i że dopiéro po otrzymaniu jego braterskiego zezwolenia, intruz, co tak niespodzianie wstąpił w świat wybranych i ubłogosła-
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol II.djvu/151
Ta strona została uwierzytelniona.