Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol II.djvu/181

Ta strona została uwierzytelniona.

— Pani musisz się czuć osłabioną i doświadczać bólu głowy?
— W istocie, miałam w skroniach ból nieznośny i byłam tak słabą, że zaledwie podnieść się mogłam na łóżku.
Jak tylko lekarz oddalił się, wzięłam rękę mojéj matki i całując ją, rzekłam:
— Moja mamo! proszę cię, abyś tak uczyniła, iżby pan Lubomir nie przestąpił więcéj nigdy progu naszego mieszkania!
Usiadła przy mnie, i długo patrzyła ze łzą w oczach.
— Wiem o wszystkiém — wyrzekła w końcu — Balbina całą rzecz mi opowiedziała. Nie masz szczęścia, moje biedne dziecko, a jednak ja sama łudziłam się.
Znowu pochyliła głowę, jakby wstydziła się i wyrzucała sobie, że nie zdołała ochronić mię od złudzeń i bolesnego rozczarowania.
— To, co cię spotkało — mówiła daléj — to, co widziałaś dziś i co cię tak mocno dotknęło, może liczyć się do powszednich i całkiem zwyczajnych zdarzeń. Nie jedna panna, starsza od ciebie i z innemi pojęciami i żądaniami, zaśmiała-by się tylko z czegoś podobnego, albo-by, co najwięcéj, bardzo lekko się zmartwiła, ale ani-by jéj na myśl przyszło wyrzekać się świetnego maryażu dlatego, że garderobiana jéj przystojna, a narzeczony lubi ładne twarze wszędzie,