Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol II.djvu/204

Ta strona została uwierzytelniona.

wlewało w moje ruchy pewne zaniedbanie, pewną powolność i powagę, a wszyscy znajdowali w tém szczyt elegancyi i wdzięku. Do stroju téż zaczęłam coraz częściéj używać ciemnych kolorów, — jasne i krzyczące barwy raziły mię sprzecznością z wewnętrzném mém usposobieniem; coraz mniéj wkładałam na siebie błyskotek i kwiatów, a natomiast coraz fantastyczniéj układałam sobie włosy, coraz niepospolitsze i, zamiast do ogólnéj mody, do mych własnych gustów zastosowane, wynajdywałam kroje sukien, mimowolnie może szukając w posągowym układzie włosów, lub malowniczych fałdach materyi, téj szlachetności i powagi, któréj pragnęłam i szukałam po świecie.
Na zabawach roje młodych ludzi otaczały mię ciągle.
Byłam zasypywana adoracyami, pochwałami, komplementami, bukietami, ognistemi wejrzeniami i wszelkiego rodzaju hołdami. Wóz mój tryumfalny liczył najwięcéj zaprzężonych do niego niewolników, a nie brakło téż i konkurentów na seryo. Smutny stan majątkowy mojéj matki w części tylko i to nie ogólnie był znanym. Matka moja bowiem z niezmierną zręcznością umiała łatać i naprawiać tę złocistą szatę świetnéj pozycyi, która z niéj opadała, i trzeba było bardzo wprawnego oka, aby pod otaczającym nas zbytkiem i wykwintem dojrzéć blizką a nieuchronną ruinę. Zajście téż nasze i poróżnienie się z babką Hortensyą, nie wszystkim wiadome, „utonęło w zapo-