gnień i przeczuć moich sprawdzenie, odwracać będzie ode mnie oczy z litością albo pogardą!...
Tak myśląc, zaniosłam się płaczem serdecznym.
Z piersi mojéj, podnoszonéj wzmożonemi łkaniami, wyszedł znowu głos poważny i surowy i znowu mówił do mnie:
— Szczęście prawdziwe, szczęście poczciwe, to ten kwiat zaczarowany, o którym mówi bajka, że iść do niego trzeba daleko i długo, a po drodze staczać walki, krwawić stopy, postępować w pocie czoła i niepokojach serca, a wytrwać aż do kresu. Po szczęście prawdziwe, po szczęście uczciwe, nie można iść wygodną ścieżką, kwadratami woskowanéj posadzki zasłaną, kwiatami pochlebstw usypaną. Na szczęście prawdziwe, na szczęście uczciwe zasłużyć, zapracować trzeba. Tyś go jeszcze nie warta, bo w krepie i koronkach, z kwiatami nad czołem, z zalotnym uśmiechem, z dymami próżności w głowie, dojść można tylko do oklasku głupców i do świetnéj partyi. Ani w jednych, ani w drugiéj nie leży szczęście prawdziwe i poczciwe. Piérwsze przebrzmią bez echa, nim słońce wzejdzie po nocy balowéj; druga da wiele pieniędzy, a mało spokoju, bogactwo materyalne, a moralną nędzę.
Szczęście prawdziwe i uczciwe istnieje na wysokościach, na które z trudem wspinać się musi ten, kto go żądny. Tyś od niego bardzo daleka. Ale dlatego, że cię wzięto za rękę i poprowadzono, a kędy wskazano ci drogę, tamtędy poszłaś, za to, że w sercu i myśli
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol II.djvu/264
Ta strona została uwierzytelniona.