na stołeczku i w téj postawie czyta ulubione jéj książki. Często sypia przy jéj łóżku, na kobiercu, położonym na posadzce, i dowodzi, że, w ten sposób sypiając, sny miewa najmilsze. Kilka razy byłem nawet zmuszony do poczucia pewnéj dla pani Rudolfowéj wdzięczności, bo wyręczyła mię w przynoszeniu kłębuszków bawełny, do frywolitków potrzebnéj, i jeździła po nie sama do miastecka, w zamieć straszliwą i mróz trzaskający. Pan Rudolf rzadko i na krótko tylko tu przyjeżdża; Rozalia raz tylko była w Rodowie w ciągu całéj zimy, a i to cały prawie czas swoich odwiedzin spędziła w pokoju babki Ludgardy.
Mimo jednak tę obojętność ojca rodziny i najstarszéj córki, zdaje się, że Rodów z przyległościami i kapitałami zostanie własnością familii Rudolfów, bo dziś już pani Rudolfowa coraz szersze zabiera miejsce, nietylko we względach babki Hortensyi, ale i w jéj domu. W jesieni wzięła już do rąk swych klucz od skarbca, gdzie, jak wiadomo, przechowują się wszystkie kosztowności i klejnoty rodzinne, pod pozorem uporządkowania go. Ale porządkowanie trwa długo, bo kilka miesięcy minęło już od téj pory, a wielkie zardzewiałe klucze od skarbca dziś jeszcze spoczywają w zamkniętéj starannie szufladzie jéj biurka. Zresztą babka Hortensya zaczęła od pewnego czasu coraz częściéj uskarżać się na bóle głowy, a wtedy, gdy najwięcéj ją napastują, pani Rudolfowa dysponuje śniadania i obiady, urządza herbatę, robi ho-
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol II.djvu/282
Ta strona została uwierzytelniona.