gnać. W kilka minut potém obsiadłyśmy wszystkie okrągły stół, umieszczony po środku mego blado-różowego pokoju.
Dwa przeciwlegle zawieszone zwierciadła odbijały w sobie wieniec sześciu naszych twarzy i postaci, młodych zaprawdę, bo najstarsza z nas Helena miała 22 lata, najmłodsza Zosia 17.
Tuż nad naszemi głowami unosiły się pyzate aniołki w szafirowych rozwiewnych szatach, zdawały się potrząsać swoim wiankiem z róż i uśmiechać się do nas filuternie. Zenia opowiadała o swych wesołych na przyszłość projektach.
— Za miesiąc — mówiła — wyjeżdżamy z Michałem za granicę.
Zatrzymamy się po drodze w Warszawie, Krakowie, Wiedniu, zwiedzimy część Niemiec i Szwajcaryi, na całe kilka miesięcy pojedziemy do Paryża. W Warszawie mam parę domów znajomych, w Dreznie mieszka moja rodzona ciotka z córkami swemi, młodemi pannami, w Paryżu nie zabraknie téż pewnie znajomych, za których pośrednictwem zabierzemy liczniejsze stosunki. Możecie więc wyobrazić sobie, jak zachwycająco będę się bawiła.
— Co do mnie — ozwała się Helenka — w Maju puszczam się także w podróż z mamą i stryjeczną moją siostrą, ale w zupełnie innym celu, niż Zenia. Bo gdy ona goni za zabawą, rozmaitością i wrażeniami, ja pojadę do Włoch po zdrowie. Dwa tygodnie temu,
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol II.djvu/291
Ta strona została uwierzytelniona.