Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol III.djvu/021

Ta strona została uwierzytelniona.

wał się panem położenia. I dziś stał się już nim zupełnie, i lubo znajdują się jeszcze dla matki pani środki ratowania się, on posiada w swych ręku władzę niedopuszczenia do użycia tych środków. Opierając się na prawném swém stanowisku, jako główny i prawie jedyny wierzyciel, nie dopuszcza żadnéj częściowéj sprzedaży, żadnego administracyjnego w majątku przedsięwzięcia, które-by go podźwignąć mogło. Nęka pozwami, staje matce pani na drodze do wszystkiego, co uczynić zamierza, ogromnemi roszczeniami zmusza ją do coraz nowych i coraz niebezpieczniejszych pożyczek, które znowu na jego korzyść wychodzą, i dziś, w skutek jego starań i podstępów, sprzedaż publiczna dóbr matki pani jest już pewną i w bardzo niedalekim zakreśloną terminie.
Pan Rudolf mówił to wszystko spokojnie na pozór, ale z coraz większą trudnością. Gdy skończył, przesunął ręką po oczach, jakby się bardzo zmęczył tém opowiadaniem. Milczałam długo i smutne obrazy przesuwały się przed memi oczyma. Naturalnie o sobie nie myślałam. Ale widziałam matkę moję, dobrą, szlachetną i tak poświęconą dla mnie, odartą z téj szaty złocistéj świetnéj w świecie pozycyi, z którą od dzieciństwa była się zrosła, walczącą z ubóztwem, nędzą może, na któréj odegnanie nie posiadła w życiu swem żadnéj siły... Pytałam siebie myślą: co ja w téj toni uczynić potrafię dla matki mojéj? i po raz piérwszy