jak piérwéj. Po chwili podała mi rękę i z wyrazem: — zobaczymy się wkrótce! — zwróciła się ku powozowi. Emilka pozostała jeszcze przy mnie parę minut i uwiadomiła mię, że brat jéj nabył przed rokiem dobra pana Agenora, i że ponieważ stanowią one teraz centrum jego obszernych posiadłości, obrał w nich sobie stałą rezydencyą i zamieszkał z żoną w gotyckim pałacyku.
— A cóż się stało z właścicielem tego pałacu? — spytałam, wskazując na piękną budowę.
— Zniknął z okolicy naszéj bez wieści — odpowiedziała Emilka — jedni powiadają, że mieszka u swego stryjecznego brata, który, jak wiesz, o kilkadziesiąt mil ztąd posiada ogromne dobra, i że starał się tam o parę bogatych panien, które mu odmówiły. Inni utrzymują, że od roku zostaje w jakiémś nadmorskiém mieście, gdzie przyjął obowiązek komisanta jednego z największych w kraju handlowych domów.
— Sądzę — przerwałam — że i jedno, i drugie może być prawdą, tylko, że drugie nastąpiło po piérwszem...
— Co znaczy — uśmiechnęła się Emilka — że pan Agenor probował jeszcze wydobyć się z toni za pomocą bogatego małżeństwa, ale, przekonawszy się, że było to mu już niepodobieństwem, uchwycił się może innego środka zdobycia sobie wygodnego bytu... To tylko pewna, że od czasu sprzedaży jego majątków,
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol III.djvu/102
Ta strona została uwierzytelniona.