jeszcze doznanemi bólami, pochyliłem głowę i przyjąłem to cierpkie położenie, jakie czyniła mi w domu i w świecie matka moich dzieci, jako słuszną karę za ślepą namiętność, któréj unieść się dałem. A jednak, Bóg wié, o ile nie byłem stworzony do złego, i jak wielka część mojéj winy zaciężyć powinna była na sumieniu téj, która podała mi rękę do ołtarza, powodowana tylko rachubą, a potém nigdy biciom mego serca ani jedném żywszém nie podpowiedziała uczuciem...
Umilkł i dłoń przeciągnął po czole i oczach, które ćmiły się ciężkiemi chmurami i gorącemi błyskami. Po chwili mówił daléj:
— Po niedługiéj walce, w któréj najsilniejszym moim przeciwnikiem nie ona była, lecz własne moje sumienie, usunąłem się w najciemniejszy kącik domu, a rządy jego oddałem jéj, i ona-to z nich uczyniła bezrząd łatany pychą. Ztąd pochodziła owa kurzawa, owe dziury i niezgrabne sztukowania, które pani widziałaś tu przed kilku laty. Patrzyłem na to wszystko obojętnie, bo po wielkiém rozbiciu, jakiego doświadczyłem, cóż mię obchodzić mógł majątek, lub przybór domowy? Ale drżałem o serca i dolę moich dzieci: o serca, aby nie odwróciły się ode mnie, o dolę, aby nie zostały zgubione na zawsze przeze mnie naprzód, którym stracił ich mienie, przez matkę potém, która mogła zgubić ich dusze... Od obaw tych uwolniła mię Rozalia, na któréj życie
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol III.djvu/117
Ta strona została uwierzytelniona.