Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol III.djvu/122

Ta strona została uwierzytelniona.

— Dlaczegoż wątpić o tém? — przerwałam — taka prześliczna, dobra i rozsądnie wychowana dziewczyna...
— Może nie znaléźć męża — dokończył pan Rudolf — dlatego, że jest ubogą, a duszę ma hardą i prawą, która nie pozwoli oddać się jéj nikomu inaczéj, jak z prawdziwéj miłości... Pani jesteś jedną z rzadko uprzywilejowanych młodych kobiet — mówił daléj — natura dała ci wielkie umysłowe zdolności i talenta, ojciec twój nauczył cię świata i życia; jakikolwiek więc sobie zawód obierzesz, zdobędziesz w nim dla siebie byt materyalny i moralny spokój... Nie wszystkie kobiety są tak szczęśliwe...
Powrót Madzi przerwał naszę rozmowę. Wchodziła do pokoju z uśmiechem i wesołemi do mnie zwróconemi słowami, a za nią szła porządnie ubrana i z przyjemną twarzą pokojówka, niosąc na tacy nie wybredny, ale obfity i z dala już zachęcający pozorem swym podwieczorek. Mimowoli uśmiechnęłam się, bo przypomniałam sobie owego lokaja, wyglądającego na prostego parobka, i owe konfitury, podawane na wyszczerbionych spodeczkach, które niegdyś tak uderzyły mnie w tym domu śmiesznością pretensyi i naśladownictwa, jakich były objawem. Madzia usiadła przy mnie i, zupełnie już ośmielona, opowiedziała mi o swych codziennych zajęciach, o gospodarce, o przyzwyczajeniach kochanego ojczulka, o listach, jakie dwa razy na tydzień regularnie pisuje do niéj Roza-