Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol III.djvu/130

Ta strona została uwierzytelniona.

rewolucya pomiędzy dzieciarnią, podniosły się główki, zaiskrzyły oczęta, czworo drobnych rąk opasało kibić Madzi, i dwoje koralowych ust powtórzyło z dziecinną niecierpliwością, że nie będzie powiedzianém, aby starsza siostra krzywdziła młodsze rodzeństwo i nie chciała zabrać go z sobą do kuzynki Waci, która takich ślicznych nagadała im dziś wierszy i historyi, i któréj oczki bardzo podobne do tych szafirowych chabrów, co latem kwitną pomiędzy zbożem. To ostatnie porównanie uczyniła trzynastoletnia dziewczynka, czarnowłosa, jak całe rodzeństwo, lecz z oczyma nie czarnemi, ale podobnemi do ojcowskich, ciemnoszaremi i tak głębokiemi, że można-by długo w nie patrzéć, wyczytując z nich różne przepowiednie o przyszłości dziecięcia.
Madzia uśmierzyła bunt obietnicą, że któregokolwiek z pogodnych dni poprosi ojczulka, aby je zabrał wszystko troje i zawiózł do kuzynci, która nosi chyba przy sobie jakiś kwiatek tajemniczy, sprawiający, że każdy, kto ją pozna, już i pokochać ją musi...
Okryta pocałunkami i pieszczotliwemi słowami z pociechą w sercu, jakiéj już dawno nie czułam, wsiadłam do mego kabryoletu.
Pan Rudolf usiadł obok mnie, bo nie chciał, abym w noc ciemną i po nierównéj drodze sama do domu wracała.
W połowie drogi mijałam znowu dwór hrabiego Witolda, tylko teraz nie same już marzenia i do-